Obok ringu

Lady boxing during the training

Obok ringu

Kobiecy boks, jedna z najmłodszych dyscyplin sportowych i olimpijskich, budzi wiele emocji. Powinny czy nie powinny? Wypada czy nie wypada? Zbyt brutalne? Niekobiece? Są kraje, gdzie dyskusja na ten temat jest wyjątkowo burzliwa. Walka na argumenty nie toczy się na ringu, raczej poza nim. Co ciekawe - przede wszystkim wśród mężczyzn.

Zawodniczki Sekcji Boksu Kobiet poznańskiego Klubu Sportów Walki z dystansem patrzą na spory zwolenników i przeciwników kobiet na ringu. Nie śledzą artykułów prasowych, nie budują koalicji ani nie urządzają manifestacji. Chodzą na zajęcia, bawią się ćwiczeniami i uśmiechają promiennie zza podwójnej gardy. Niczym doświadczony bokser – kolejne rundy wygrywają siłą spokoju.

Wbrew zarzutom, że ring to przemoc, agresja i brutalność. Na to mają odpowiedź prostą: podobnie jak u mężczyzn, w kobiecym boksie liczy się praca - przede wszystkim głowy, później nóg, a dopiero na końcu pięści. Na tym się przede wszystkim skupiają. Ćwiczą koncentrację, szybkość, uniki. Tak samo, jak mężczyźni, setki razy muszą wygrać „z cieniem” i tysiące razy uderzyć w worek zawieszony obok ringu, zanim rzeczywiście staną „na deskach”. I tak naprawdę o to walczą: o perfekcję, która jest przepustką na ring. A nie o równouprawnienie.

Treningi bokserskie wybierają z ciekawości lub jako alternatywę dla fitnessowej sztampy. - To znacznie lepsze niż fitness – mówią niektóre. - Pozwala spalić dodatkowe kilogramy, a przy tym zachować doskonałą formę. Inne twierdzą, że boks pomaga im rozładować stres i nadmiar energii. Są też takie, które, wychowywane ze starszymi braćmi, po cichu zazdrościły im, niedostępnych dla małych dziewczynek, wypchanych treningowych toreb, pełnych mokrych od potu ręczników. Dorosłym i dorastającym już kobietom boks dał wolność wyboru i teraz odważnie, bez kompleksów realizują swoje marzenia z dzieciństwa.  

W ostatnim czasie w Polsce dziewczyny coraz częściej interesują się boksem. Liczba juniorek zarejestrowanych w związkach bokserskich systematycznie rośnie. Jednak w małych i większych klubach, małych i większych miast niewiele ćwiczących myśli o karierze zawodniczek. Pojawiają się w salach zarezerwowanych dotychczas tylko dla mężczyzn, używają tego samego sprzętu. Ale ćwiczą przede wszystkim dla siebie. Jak chociażby w poznańskim Klubie. Panie spotykają się tam dwa, trzy razy w tygodniu na trwającym 1,5 godziny treningu. Instruktorem jest kobieta z misternie zaplecionym warkoczem. To zapewnia swobodę i brak uszczypliwych uwag na temat niezbędnych, modnych kucyków. Trening boksu dla kobiet skupia się na nauce techniki, poprawianiu kondycji, doskonaleniu koordynacji ruchowej, ale też… na kształtowaniu pięknej sylwetki.

Witold Biedziak